Zbliża się czas podjęcia ostatecznej decyzji dotyczącej wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę. Popiera go większość posłów, ale pierwotny projekt zostanie w kilku miejscach zmieniony.
Na całkowity zakaz handlu w niedziele na razie nie ma szans. Pojawił się nowy pomysł partii rządzącej. Zakaz miałby obejmować nie wszystkie, ale co drugą niedzielę.
Wyjątek ma dotyczyć świąt. Przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą dopuszczony miałby zostać handel w dwie niedziele pod rząd.
Mówi się także o możliwości wprowadzania zmian etapami. Najpierw sklepy miałyby być zamknięte tylko w dwie niedziele w miesiącu, żeby sprawdzić, czy nie wpływa to negatywnie na rynek pracy, a docelowo (za około dwa lata) we wszystkie.
- Jakby zamknęli nagle sklepy we wszystkie niedziele, to pewnie ciężko byłoby się do tego przyzwyczaić. Co druga niedziela bez sklepów chyba jest do przeżycia ? komentuje jeden z klientów świeckiego marketu.
Prawdopodobnie rozszerzona będzie lista podmiotów, których zakaz nie obejmie. Wcześniej mówiło się o małych sklepikach, gdzie za ladą stanie właściciel, stacjach benzynowych czy sklepikach na lotniskach czy dworcach. Według nowych propozycji w tych dniach sprzedaż będą mogły prowadzić również zakłady pogrzebowe, kluby sportowe, osoby organizujące festyny, urzędy pocztowe czy więzienia.
NSZZ Solidarność (autor projektu) wycofuje się z pomysłu, aby karać więzieniem przedsiębiorców, którzy się nie zastosują do zakazu, a pozostać przy karach finansowych wynoszących nawet 10 proc. rocznych obrotów sklepu.
Do końca lutego ma być znane pełne stanowisko rządu w tej sprawie.
ob16:29, 13.02.2017
2 0
Poroniony pomysł bokiem to wszystkim wyjdzie -wiadomo kogo.... 16:29, 13.02.2017