Zamknij

Sport to zdrowie, ale nie wyczynowy

15:56, 30.11.2017 Materiał partnera
Skomentuj

Stare powiedzenie brzmi: Sport to zdrowie. Wielu profesjonalnych atletów bardzo szybko obaliło tę tezę, nie tylko w teorii, ale przede wszystkim w praktyce.

Bycie wyczynowym sportowcem wiąże się z wieloma wyrzeczeniami i życiem ułożonym według kalendarza meczów. Jednak do tego trenerzy przyzwyczajają zawodników od najmłodszych lat. Ci, którym zależy na byciu najlepszym w swojej dyscyplinie, nie mają większych problemów, aby zrezygnować z niezdrowego jedzenia, ograniczyć świętowanie po każdym meczu i profesjonalnie podchodzić do wykonywanego zawodu. Jednak jest jedna wada, której nie jest w stanie zaakceptować żaden sportowiec, są to kontuzje. To one mogą w sekundę zakończyć marzenia i karierę zawodnika.

W historii polskiego sportu byliśmy świadkami wielu poważnych urazów, które niszczyły wszystko, nad czym pracowano. Jedną z najbardziej pamiętnych sytuacji była koszmarna kontuzja Marcina Wasilewskiego. Były piłkarz reprezentacji w meczu pomiędzy Anderlechtem a Standardem Liege został sfaulowany przez gracza przeciwnej drużyny. Pęknięta kość piszczelowa i strzałkowa, w wyniku tego zajścia, Wasyla czekało aż sześć operacji, po których została mu pamiątka w postaci czterech śrub. W tamtym momencie wydawało się, że dla polskiego obrońcy będzie to koniec gry w futbol. Na szczęście Wasilewski trafił w dobre ręce, ponadto jego charakter odegrał sporą rolę w powrocie do pełnej sprawności.

Jednak nie zawsze do kontuzji dochodzi z winy innego zawodnika. Przede wszystkim w siatkówce, która jest najmniej kontaktową dyscypliną, zdarza się bardzo mało przypadków, w których uraz został spowodowany faulem. W tym samym roku co Wasilewski także hala wypełniona fanami siatki zamarła, gdy skaczący do bloku Dawid Murek niefortunnie upadł i musiał być znoszony z boiska. Zakończyło się na pękniętej kości i naruszonych więzadłach krzyżowych. Zawodnik, który czarował swoją grą, musiał zrobić sobie kilkumiesięczną przerwę. Tym razem jak w przypadku Wasyla, polski przyjmujący pokazał, że zrobi wszystko, aby znów cieszyć kibiców swoją grą. Skutki tego są takie, że obecnie 40-letni zawodnik, nadal dobrze sobie radzi w rozgrywkach PlusLigi i nie zanosi się na to, że będzie to jego ostatni sezon. SuperBet w Polsce i wszyscy obstawiający gracze pokazują jak ważnymi są zawodnicy, którzy mają odpowiedni charakter pozwalający im wyjść z najgorszych kontuzji i stanowić o sile swych zespołów.

Niestety niektórzy sportowcy nie mieli tyle szczęścia co Wasilewski i Murek. Kolega z boiska zawodnika Espadonu Szczecin, Michał Winiarski przez trzy lata walczył o to, aby powrócić do gry. Problemy z plecami były na tyle poważne, że mistrz świata z 2014 roku mógł skończyć na wózku inwalidzkim. Gdy kolejna operacja nie przyniosła oczekiwanego rezultatu, 33-letni siatkarz powiedział dość. Obecnie próbuje swoich sił w roli drugiego trenera jednej z najlepszych drużyn w Europie, PGE Skry Bełchatów. Również przedwcześnie zakończyła się przygoda ze sportem Rafała Dobruckiego, który w barwach Falubazu Zielona Góra doznał poważnego urazu kręgosłupa. Jego stan zdrowia był na tyle poważny, że polski żużlowiec postanowił nie ryzykować utraty sprawności i zamienił wyścigi motocyklowe na bycie działaczem lubuskiego klubu.

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%