Rysia pojawiła się na nie wiadomo skąd-na osiedlu gdzie nie ma wolno żyjących kotów. A jeśli nawet pojawiłaby się ciężarna kotka to bym ją zauważyła. Komuś jak zwykle żal było wysterylizować. Rysia wołała o pomoc. Trzy metry dalej główna ulica, godz. 22. Złapana na ręcznik bo waleczna niczym ryś ;) Dołączyła do Stinga. Przerażona ale już na spokojnie dała się pogłaskać. Wygląda na zdrową-jutro obejrzy ją weterynarz. Szukamy dla niej domu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz