Zamknij

Meble z beczek podbiły Polskę. Wszystko zaczęło się od pasji do majsterkowania

11:00, 17.01.2019 Emilia Drachal, Krzysztof Nowicki Aktualizacja: 13:25, 17.01.2019
Skomentuj

25-letni Maciej Karpiński z Kosowa przerabia metalowe beczki w designerskie meble. Zamawiają je firmy z całej Polski. Może pochwalić się takimi klientami jak Krzysztof Hołowczyc i bracia Collins.

Wszystko wzięło się ze smykałki do majsterkowania. Kiedy Maciej przerwał studia budowlane, by zająć się powiększoną o syna rodziną, zaczął główkować jak tę smykałkę wykorzystać i przekuć w dobry biznes.

- Chciałem wykonywać rzeczy zupełnie nowatorskie - takie, których nie można kupić w ogólnodostępnych punktach – mówi Maciej Karpiński, właściciel firmy „Z innej beczki.” - Zawsze miałem przekonanie, że kiedyś zrobię coś fajnego, tylko z początku nie wiedziałem jeszcze co, bo miałem mnóstwo pomysłów – dodaje.

Prawie żadnej konkurencji w Europie
Zaczynał od robienia płytek ze starych, rozbiórkowych cegieł. Znalazł pracę w Mondi, gdzie pracuje do dzisiaj. Po pracy majsterkował w domu. I dalej szukał inspiracji. Głównie w internecie. Trafił też na stronę pinterest.com, na której zobaczył, że ludzie robią wszystko z wszystkiego i dzielą się swoimi pomysłami. Tak wpadł na pomysł, żeby przerabiać metalowe beczki. Internet podpowiedział, że dużo takich rzeczy robi się w Argentynie i Brazylii. A w Europie była tylko jedna firma zajmująca się wykonywaniem takich mebli.

To wystarczyło za zachętę. Ze starej beczki zrobił barek. Na fejsbuku założył stronę pod nazwą „Z innej beczki” i tam wrzucił zdjęcia swojego pierwszego produktu. Chwyciło. Robił barki z beczek dla firm, z firmowymi logotypami oraz na prezenty dla osób prywatnych.

– Zastanawiałem się, co jeszcze ciekawego można byłoby robić z beczek – mówi Maciej. - Poszperałem w internecie i od zeszłego roku wystartowałem z sofami, fotelami, stolikami i innymi rzeczami.

W czerwcu 2017 roku założył własną firmę i zaczęło się na dobre. Coraz więcej zamówień, coraz lepsza jakość, ciągle nowe pomysły. Żeby meble spełniały oczekiwania klientów tapicerowane elementy mebli wykonuje tapicer z Przechowa Artur Rożyński.

Beczki pachniały miodem
Tej profesji nie było gdzie się nauczyć. Pozostawała mozolna metoda prób i błędów. Karpiński przyznaje, że na początku zrobienie każdego mebla było improwizacją. Nie wiedział co do czego, czy coś zanitować, czy zespawać. To była katorga.

- Stresowałem się, bo byli chętni do kupna mebli, a ja nie wiedziałem czy podołam oczekiwaniom klientów – wspomina. - Jako perfekcjonista nie byłem zadowolony z moich pierwszych mebli. Dopiero z czasem, metodą prób i błędów wypracowałem system, który mnie zadowolił.

Troska o najwyższą jakość mebli sprawiła, że kiedy zaczął robić meble tapicerowane zmienił podstawowy materiał, czyli beczki z używanych na nowe, zamawiane od producenta.

- Z używanymi beczkami jest ciekawa historia, bo to były beczki po miodzie – opowiada Maciej. - Musiałem je myć w garażu, zimą bez ogrzewania, aż skóra z rąk schodziła. Kilka pierwszych sof zrobiłem jeszcze z używanych beczek, ale one nie dawały oczekiwanej jakości.

Meble u Hołowczyca i braci Collins
W koszyku swoich klientów Karpiński ma m.in. Krzysztofa Hołowczyca. I chociaż za wykonane dla znanego rajdowca meble nie dostał pieniędzy to i tak bardzo mu się to opłaciło. W zamian za meble Hołowczyc zgodził się na wykorzystanie jego wizerunku, a sam zamieścił zdjęcia z meblami na swoim, liczącym ponad 100 tys. obserwujących, fanpage'u na FB. Dzięki temu do firmy w Kosowie po pewnym czasie zaczęły zgłaszać się różne prestiżowe firmy, takie jak Orlen, Tedex Polska i wiele innych, i złożyły zamówienia na meble z beczek.

Inaczej było z braćmi Collins. Maciej Karpiński i jego meble wystąpił w programie „Odjazdowe bryki braci Collins” emitowanym na kanale TVN Turbo.

- Na targach wystawienniczych w Warszawie poznałem filmowca i to on podsunął pomysł z Collinsami – opowiada Maciej. - Powiedział, że zna Collinsów i że powie im o mojej działalności – dodaje.

Dotrzymał słowa. Collinsowie zobaczyli zdjęcia mebli z beczek i zdecydowali się na zamówienie, ale pod warunkiem, że zapłatą za meble będzie reklama, jaką ich program zrobi firmie „Z innej beczki”.

- Zdecydowałem się na propozycję Collinsów – mówi Karpiński. - Podarowałem im meble za to, że pozowali na nich, umówiliśmy się, że oni również wstawią zdjęcia z wizyty na swój fanpage. Wtedy też nagraliśmy odcinek, który będzie emitowany na wiosnę 2019 roku.

Coraz większy rozgłos sprawia, że wśród klientów ma duże firmy z Norwegii i Niemiec. Zamówienie realizowane dla Orlenu ma być wysłane do Portugalii.

Połowa ceny to koszt materiału
Czy takie meble są drogie? Nie pochodzą z masowej produkcji, nie są też standardowym wyposażeniem domów, czy biur. Komplet mebli, czyli sofa, dwa fotele i stolik kosztuje 5 tys. zł Połowę ceny stanowi koszt materiału. Nasz rozmówca nie ukrywa, że już teraz to jest głównym źródłem jego dochodu. Ale żeby połączyć pracę z Mondi z realizacją zamówień zdarza się, że po nocnej zmianie w fabryce, dzień spędza w swoim warsztacie.
W planach ma remont warsztatu i postawienie profesjonalnej lakierni.

Pojawiły się podróbki
W swoich ogłoszeniach Karpiński pisze, że „Z innej beczki” to jedyna firma w Polsce produkująca takie meble. Na serwisie sprzedażowym OLX napisał do niego mężczyzna od paru miesięcy robiące podobne meble. Miał pretensje o ten wpis. Okazało się, że naśladowców jest więcej, chociaż to na razie osoby prywatne.

- Oglądałem zdjęcia ich produktów i na szczęście jakościowo odstają od moich wyrobów – ocenia Maciej.

(Emilia Drachal, Krzysztof Nowicki)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%