Blisko 30 tysięcy złotych „zmarnował” w tym roku Urząd Gminy Świecie. Pieniądze poszły na… usuwanie skutków aktów wandalizmu.

Złamana lampa parkowa, zniszczone kosze na śmieci, leżaki i ławki, zbite szyby w wiatach przystankowych, uszkodzone i wyrwane rośliny zdobiące miasto, kradzieże bocianich gniazd z placów zabaw, zamalowane sprayami znaki drogowe i tablice informacyjne, porozrzucane śmieci w pobliżu koszów… Czy to obraz z apokalipsy, czy też efekt najazdu na Świecie kiboli? Nie. To sposób w jaki część osób szanuje mienie wspólne.

- Zniszczeń na całym terenie Gminy Świecie niestety jest coraz więcej. Ten problem dotyczy większości miast, co widzimy często w przekazach medialnych – mówi Sebastian Glaziński, radny Rady Miejskiej w Świeciu. - W tym roku nasza gmina wydała już około 30 tysięcy złotych na usuwanie skutków aktów wandalizmu – podkreśla.

Jak informuje Paweł Knapik, wiceburmistrz Świecia, zniszczeń jest naprawdę dużo. Nowe dewastacje pojawiają się zazwyczaj po weekendzie.

- Prawda jest taka, że marnujemy pieniądze na naprawianie tych zniszczeń. Nie jesteśmy w stanie zniwelować wszystkich szkód, wybieramy jedynie te najważniejsze – tłumaczy. - Jednak na kilku placach zabaw nie dowieszamy już gniazd do bujania dla dzieci, bo za każdym razem są w całości kradzione – dodaje wiceburmistrz.

Zapytaliśmy świecką policję czy rzeczywiście w ostatnim czasie akty wandalizmu występują częściej niż kilka lat temu. Dowiedzieliśmy się, że z policyjnych statystyk wynika, iż utrzymują się one na tym samym poziomie co w latach poprzednich.

- Wydaje się, że zniszczeń jest więcej, być może dlatego, że wiele się o tym mówi w mediach – przypuszcza Julia Świerczyńska z KPP w Świeciu.

Z pewnością dzięki nagłośnieniu problemu przez media, również te społecznościowe, dostrzegamy jak wiele zdewastowanych rzeczy nas otacza. Ponadto  gmina inwestuje w nowe place zabaw, ławki, strefy ćwiczeń, dba o parki. I bardziej rzuca się w oczy zniszczony nowy, drewniany leżak niż stara zdezelowana ławka, która służyła przez lata. Wygląda na to, że wandale niszczą to, co akurat w mieście jest. Jeśli jest stare, niszczą stare, jeśli stare gmina zastąpi nowym, to niszczą nowe. I to bardziej nas boli.

Kto zatem demoluje mienie wspólne, zakupione za pieniądze podatników? Czy są to, jak mogłoby się wydawać, nastolatkowie i młodzi mężczyźni, którzy chcą się popisać przed kolegami? Okazuje się, że w tym przypadku nie ma reguły. Niszczą zarówno dorośli, jak i dzieci. W większości udaje się ustalić sprawców. W zależności od tego, czy dopuścili się przestępstwa czy wykroczenia, ustala się wysokość mandatu, jaki muszą zapłacić. Sięga ona nawet do kilku tysięcy złotych. Jednak i to nie odstrasza wandali.

Problem jest poważny i trzeba go rozwiązać. Pomysł jak to zrobić ma Sebastian Glaziński.

- Ważne jest, żeby sami mieszkańcy zwracali uwagę na akty wandalizmu, uświadamiali swoje dzieci i kontrolowali co robią w wolnym czasie. Planuję zorganizować akcję społeczną. Przygotowuję plakat i video w formie apelu do mieszkańców. Wystąpię w nim ja i jeszcze jeden radny. Mam już dane co do zniszczeń w gminie Świecie i poniesionych kosztów – mówi Glaziński. - Przykładowo, ławka kosztuje od 500 zł do około 2000 zł, zależnie od modelu. Mieszkańcy powinni wiedzieć, że za te pieniądze można by kupić np. nowe ławki, nasadzenia, stworzyć kolejne place zabaw. A tak, co roku idą one na wieczne naprawy zniszczeń. To jakby je wyrzucić w błoto – informuje nas radny.

Cała kampania ruszy już wkrótce i jak tłumaczy Sebastian Glaziński, będzie promowana przez lokalne media i Facebook.

Również Urząd Miasta próbuje zapobiegać niszczeniu własności wspólnej.

- Póki co zmieniamy formułę pracy strażników miejskich. Będzie ich więcej pracowało w godzinach późno popołudniowych i wieczornych – tłumaczy Paweł Knapik. - Zdaję sobie sprawę z tego, że wandale zwracają uwagę na to, czy nie są obserwowani, ale nie da się przy każdym placu zabaw postawić strażnika – dodaje.

Ty też możesz pomóc!
Jeśli jesteś świadkiem aktów wandalizmu, zgłoś to na policję (tel. 52 33 32 500 ) lub skontaktuj się ze strażą miejską (tel. 52 331 09 50). Posłuż się też Krajową Mapą Zagrożeń (https://mapy.geoportal.gov.pl/iMapLite/KMZBPublic.html), by nanieść punkt na miejsce, gdzie dokonano zniszczenia. Dzięki temu straż miejska będzie częściej je kontrolować.

Co myślicie o niszczeniu wspólnego mienia i o planowanej akcji społecznej?