Pamiętacie historię małej Lei, która zachorowała na białaczkę? Jedyną szansą na zdrowie miała być dla niej terapia CAR-T Cell. Po dwóch latach od zwalczenia nowotworowych komórek choroba znów zaatakowała. Właśnie Lea przeszła przeczep. - Wierzymy, że otrzymaliśmy nowe życie - mówi rodzina.
Dwa lata temu cały powiat zbierał pieniądze na leczenie rocznej Lei Kirskiej z Nowego. U dziewczynki zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną.
Walka z nierównym przeciwnikiem okazała się bardzo trudna.
Nie pomagały leki i chemioterapia. Komórki nowotworowe cały czas się namnażały.
Ostatnią szansą na życie dla dziewczynki była terapia CAR-T Cell. To właśnie dzięki ogromnemu wsparciu ludzi, wielu akcjom i festynom udało się zebrać na terapię ponad milion złotych!
Terapia pomogła. Dzięki CAR-T Lea przezwyciężyła białaczkę.
Lea miała już bić w szpitalny dzwon, w który dzieci biją na zakończenie leczenia. Tymczasem podczas badania okazało się, że znów pojawiły się blasty i całą walkę o powrót do zdrowia trzeba zacząć od nowa.
O wznowie rodzina dowiedziała się podczas rutynowej kontroli w czerwcu tego roku.
- Dostała kolejne cykle chemii. Właściwie nie jadła, nie chodziła, cały czas leżała, a kilka razy przez zakażenie wyciągano jej cewnik Broviaca - opowiadają rodzice dziewczynki.
Nadzieją na pokonanie nowotworu jest dla Lei udany przeszczep szpiku, a po nim cykl leków nierefundowanych.
- Dzisiaj staramy się zapomnieć o odebranej nadziei. Dzisiaj nie liczy się dla nas nic innego, niż życie Lei. Dlatego z całego serca prosimy Was o pomoc! Wygraliśmy raz, musimy wygrać i drugi! - apeluje rodzina.
W środę (20 grudnia) w „Przylądku Nadziei” we Wrocławiu Lea przeszła przeszczep szpiku.
Dziś jest już po zabiegu.
- Ogromnie wierzymy, że otrzymaliśmy nowe życie! Życie, które będzie pełne zdrowia! Że już wszystko co najgorsze zostaje za nami! Lea po przeszczepie dostała takiego apetytu i takiej energii, że aż miło było patrzeć - opowiadają z nadzeją najbliżsi. - Na tę chwilę musi mieć wprowadzona dietę, musi od nowa powoli wprowadzać produkty i patrzeć czy nic jej nie uczula, ale to jest najmniejszy problem. Ważne, żeby szpik prawidłowo podjął pracę i wszystko było tak jak być powinno;) na to liczymy i tego się trzymamy! - dodają.
Każdy, kto chciałby pomóc Lei i jej rodzicom może wziąć udział w licytacjach na grupie Pomagamy Lei lub wpłacić dowolną kwotę na zrzutkę otwartą na stronie siepomaga.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz