Orzeł bielik choć nie jest orłem, a jastrzębiem budzi respekt ze względu na swój rozmiar i majestatyczny sposób poruszania się. Tym razem ptak był w tarapatach. Dzięki reakcji mieszkańca ptak został schwytany, nakarmiony. Odzyskał siły, ale wciąć nie lata. Trafił do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Jeleniagóra.
W środowe popołudnie jeden z mieszkańców spacerując nad Wisłą, w okolicach Kosowa, zauważył orła bielika, który wpadł do wody i nie mógł się z niej wydostać.
— Ptak znajdował się blisko brzegu, a mieszkaniec był świadkiem jak próbował się wydostać z Wisły, ale nie mógł sobie poradzić i coraz bardziej opadał z sił. Mężczyzna zaalarmował policję, a ta przekazała informację do nas — relacjonuje Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu.
Na miejsce pojechał patrol municypalnych, którym w wyciągnięciu osłabionego ptaka z trudnego, bagnistego terenu nad brzegiem Wisły pomógł zgłaszający.
Bielik został zabezpieczony i trafił do garażu strażników miejskich. Po wstępnym badaniu przez lekarza weterynarii okazało się, że nie ma żadnych złamań.
Został nakarmiony podrobami: wątrobą, żołądkami kur i kaczki. Odzyskał siły i stanął na nogi.
Dyrektor Jarosław Pająkowski przypuszczał, że może to być jeden z osobników z jastrzębiej pary, który musi wrócić do wysiadywania jaj w gnieździe, dlatego już następnego dnia podjęto próbę wypuszczenia ptaka na wolność.
Niestety, zamiast unieść się w przestworza, bielik sfrunął na ziemię i dalej tylko szedł na szponach, podskakiwał, od czasu do czasu niezdarnie prostując skrzydła.
— Uznaliśmy, że nie można go tak zostawiać narażając na atak ze strony drapieżników i ponownie go schwytaliśmy, już teraz z zamiarem przekazania go pod fachową opiekę — opowiada Roman Witt.
Dziś rano bielik z Kosowa trafił do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Jeleniagóra prowadzonego przez Nadleśnictwo Zamrzenica.
Po wcześniejszych uzgodnieniach czekała już na niego woliera z żerdziami i piaskiem.
Okazało się, że na pewno nie jest to osobnik z pary lęgowej.
— Pan Hubert - sokolnik powiedział, że jest dość silny, ale nie podobają mu się stare urazy. Ptak będzie miał prześwietlenie RTG, które pokaże co to za zmiany. Bielik ma otarcia na skrzydłach, więc musiał już od jakiegoś czasu chodzić po ziemi, prawdopodobnie w coś uderzył albo miał jakiś wypadek — relacjonuje Roman Witt.
Pracownicy Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Jeleniagóra są dobrej myśli. Ptak jest silny i samodzielnie, więc prawdopodobnie szybko wróci do zdrowia.
— Możliwość pomocy takiemu "Symbolowi" jak Orzeł Bielik to wspaniałe uczucie. Wczoraj miałem okazję wyplątywać koc z jego szponów i poczuć jaką ma siłę. Dziś przy okazji oględzin w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Jeleniagóra przytrzymywałem dziób, żeby pan Hubert mógł rozprostować i zbadać jego skrzydła. Bielik to piękny i majestatyczny ptak - budzi szacunek i respekt — podkreśla.
Mieszkaniec, który zaalarmował służby o ptaku potrzebującym pomocy, również doświadczył siły, jaką ma orzeł bielik.Podczas jego uwalniania z wody, ptak zranił go w nogę szponem.
— Pan był już u lekarza i zapewnia, że wszystko jest w porządku, dostał odpowiedni zastrzyk — podkreśla Witt.
ZDJĘCIA I FILM NADESŁANE
1 0
jaki z tego morał.. od razu trzeba było go oddać w ręce fachowców, którzy mają pojęcie na temat stanu zdrowia ptaków i wiedzą jak go przebadać, a nie wypuszczać ptaka bez żadnych badań
0 0
Czy miejscowość "Jeleniagóra" jest w Polsce ? :-D
0 0
Jeleniagóra co to?