Zamknij

Aż 100 tys. młodych ryb trafiło do Zalewu Żur. Ciekawe kto za to zapłacił a kto skorzysta

08:30, 29.05.2019 Aktualizacja: 09:24, 29.05.2019
Skomentuj fot. Wdecki Park Krajobrazowy fot. Wdecki Park Krajobrazowy

W wodach Zalewu Żur zrobiło się tłoczno. Pracownicy Wdeckiego Parku Krajobrazowego i członkowie oskiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego wpuścili do Zalewu ok. 100 tys. sztuk narybku sandacza. Niestety, jedynie 5 % osiągnie formę dorosłą. Przeżyją jedynie najsilniejsze osobniki oraz te, które mają odrobinę szczęścia.

Zarybianie jest systematyczną, coroczną akcją obejmującą wody Wdeckiego Parku Krajobrazowego. Od wczesnej wiosny do późnej jesieni wody są zarybiane takimi gatunkami jak sandacz, szczupak, pstrąg, jaź, lipień, karp i lin.

Warto zadać pytanie dlaczego konieczne jest sztuczne zarybianie lokalnych wód.

- Rzeka Wda jest przegrodzona w kilku miejscach różnymi zaporami, m. in. przy Elektrowni Żur i Elektrowni Gródek. W związku z tym, że ryby nie mogą migrować swobodnie i co za tym idzie, nie ma przypływu świeżych genów w przypadku ryb wędrownych, dlatego konieczne jest zarybianie. W kosztach związanych z akcją uczestniczą również wspomniane elektrownie – wyjaśnia Daniel Siewert, dyrektor Wdeckiego Parku Krajobrazowego.

Na młode osobniki czeka w Zalewie wiele niebezpieczeństw. Od drapieżników w postaci innych ryb, ptaków, wydr, norek amerykańskich aż po kłusowników. Tych ostatnich nie brakuje.

- Bardzo często borykamy się z kłusownikami łapiącymi karpie na Jeziorze Mukrz. Kilogramowe osobniki wpuszczamy jesienią, aby zimą, kiedy są w okresie letargu, mogły się przystosować do nowych warunków. Wiosną, gdy ryby ruszają na żer, nie wszyscy wędkarze postępują zgodnie z etyką i wyławiają karpie, które nie zdążyły jeszcze przybrać na wadze. Spotykamy się również z kłusownictwem sieciowym. To również jedna z przyczyn zarybiania – tłumaczy Daniel Siewert.

Jesienią pracownicy Wdeckiego Parku Krajobrazowego będą wpuszczać do Zalewu Żur młode ryby o długości 15-20 cm.

- W tym przypadku śmiertelność będzie jeszcze większa, ponieważ samo przenoszenie ryb do innego zbiornika jest dla nich bardzo stresujące – opowiada dyrektor Wdeckiego Parku Krajobrazowego.

Uczestnicy akcji zarybiania przewożą narybek sandacza w plastikowych workach wypełnionych wodą. Wypuszczają młode osobniki w różnych rejonach Zalewu, w miejscach porośniętych trzciną. Dzięki temu, ryby będą miały gdzie się schronić. Formę dorosłą osiągną dopiero za 2-3 lata.

(E.D)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

RybakRybak

0 3

Ale nie trafiły do zalewu w workach??

09:28, 29.05.2019
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

neronero

2 0

Bardzo śmieszne, ale jeszcze bardziej idiotyczne.

11:30, 29.05.2019

0%