Zamknij

Harcerze ze Świecia pojechali na Monte Cassino. Uczcili pamięć poległych żołnierzy

15:37, 07.06.2019 E.D Aktualizacja: 08:39, 13.06.2019
Skomentuj nadesłane nadesłane

Troje reprezentantów Hufca Związku Harcerstwa Polskiego ze Świecia pojechało do Włoch na obchody 75. rocznicy Bitwy pod Monte Cassino.

Prawie 150-osobowa grupa harcerzy z województwa kujawsko-pomorskiego wzięła udział w uroczystościach na Monte Cassino 18 i 19 maja 2019 roku. Wśród nich były nastoletnie harcerki z drużyny Carpe Diem ze Świecie, Emilia Leśniak i Oliwia Małkowska, a także ich opiekun Przemysław Padrak.

Główna Kwatera Związku Harcerstwa Polskiego co 5 lat organizuje duży wyjazd reprezentacji harcerskiej z całego kraju do Monte Cassino. W tym roku 1200 harcerzy z Polski uczciło pamięć polskich żołnierzy poległych na wzgórzu. Chociaż wielu harcerzy pragnęło uczestniczyć w uroczystościach, to nie każdy mógł sobie na to pozwolić. Po pierwsze, wyjazd wiązał się z kosztami w wysokości 1600 zł na osobę, z czego połowę pokrywała Kwatera Główna ZHP. Poza tym trwał rok szkolny, więc nie każdy mógł opuścić zajęcia lekcyjne. Troje naszych harcerzy wyruszyło w podroż już 12 maja w nocy. Do Włoch jechali autokarem przez Czechy i Austrię.

- Główne obchody rocznicy odbywały się w sobotę 18 maja. To był dla nas ciężki dzień, ponieważ na wzgórzu Monte Cassino byliśmy 12 godzin, gdzie nie ma warunków do odpoczynku przy kawie. To były spartańskie warunki, poza tym padał deszcz. - opowiada Przemysław Padrak. - Same obchody trwały 4 godziny. Godzinę przed uroczystością musieliśmy się ustawić przy grobach, bo harcerze pełnili wartę przy kwaterach pochowanych tam żołnierzy. Sam pobyt na górze trwał od 10:00 do 22:00.

 

Mały patriota z Aqua Fondata

-Dzień przed uroczystością harcerze porządkowali teren na Monte Cassino. Jednak my nie braliśmy w tym udziału – wyjaśnia Padrak. - Dostaliśmy z kwatery głównej propozycję, by reprezentować ZHP w miejscowości Aqua Fondata, położonej ok. 60 km od Monte Cassino. Tam znajduje się Pomnik Polskich Żołnierzy, którzy zginęli we Włoszech. Pojechaliśmy z wieńcem biało-czerwonych róż. To było ciekawe wydarzenie. O ile samo złożenie wieńca przebiegło normalnie, to naszą uwagę zwrócił biegający wśród mieszkańców chłopiec w wieku ok. 7-8 lat. Miał ubraną czerwoną koszulkę z białym orłem na piersi. Podbiegł do nas i po polsku nas pozdrowił. Zdziwiłem się słysząc polską mowę u dziecka, które wziąłem za Włocha. Powiedział, że ma na imię Sebastian, jest Polakiem i mieszka w pobliżu. Okazało się, że jego ojciec jest Włochem, a matka Polką. Chłopak dowiedział się, że przyjeżdżają harcerze i ubrał patriotyczną koszulkę. Było nam miło, zrobiliśmy sobie z nim zdjęcia. Pomyślałem, że dobrze by było dać mu jakiś prezent, ale bagaże zostały w hotelu. Zdjąłem ze swojego munduru odznakę orła, bo mieliśmy orzełki z lilijką i przypiąłem jemu mówiąc, że to od polskich harcerzy. Widzieć jego minę, to było bezcenne. Mieszkańcy, którzy widzieli tę sytuację, klaskali, a on dumny pokazał kolegom swoje odznaczenie – opowiada z uśmiechem na twarzy Przemysław Padrak.

Podczas podróży nasi harcerze spełnili swój obowiązek na Monte Cassino i postanowili bardziej poznać Włochy i Austrię. Zwiedzili Rzym i Watykan, Wenecję, Florencję, Pizę i Fiuggi i Wiedeń. Po 8 dniach czekał ich 27-godzinny powrót autokarem do Polski.

Gdyby żyli żołnierze armii Władysława Andersa, którzy polegli pod Monte Cassino, z pewnością byliby wzruszeni, że wciąż nie brakuje młodych ludzi, zdolnych ponieść wszelkie trudy, aby nie zanikła pamięć bohaterach.

(E.D)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%