Pączki, faworki a może i pizza. W tłusty czwartek pozwalamy sobie na wiele. W końcu chyba wszyscy mamy poczucie, że to jedyny dzień w roku, kiedy możemy nie liczyć kalorii i jeść do woli bez wyrzutów sumienia.
Tegoroczna kartka z kalendarza, z naniesioną tłustym drukiem datą 27 lutego to nasza przepustka do innego świata. Do świata pączków, przepełnionego lukrem, marmoladą, czekoladą, toffi, cukrem pudrem i można by tak jeszcze długo wymieniać, bo rodzajów donatów jest naprawdę dużo (nie pomijając wersji wegańskich, wegetariańskich, bez laktozy i bez glutenu).
Bez względu na to jak bardzo pani w cukierni przekonuje nas, że jej pączki są dietetyczne i że nie ma żadnych szans żebyśmy od nich przytyli, to warto uświadomić sobie, że jeden pączuś to średnio ok. 380 kcal.
Oczywiście możemy znaleźć wersje light, fit, zero itd. ale nie oszukujmy się - w tłusty czwartek ma być smacznie i tłusto. Taki niskokaloryczny pączek może i będzie zawierał mniej kalorii (powiedzmy, że ok. 250) ale będzie smakował raczej jak chałka z konfiturą niż jak prawowity pączek. To co odpowiada za smak pączków, któremu tak trudno się oprzeć, to cukier i tłuszcz - dwaj złoczyńcy, którzy swoje kalorie muszą mieć.
To mniej więcej tyle, co litrowa butelka coli lub soku pomarańczowego. To tyle samo co 20 łyżeczek cukru albo ponad 3 kilogramy sałaty czy ogórków kiszonych.
Na pewno od jednego pączka nie przytyjemy kilograma ani nawet pół. Ale czy na jednym pączku się skończy? Czy będziemy potrafili odpowiedzieć stanowcze NIE na pytanie „A może jeszcze jednego do kawy?” Czy następnego dnia odmówimy sobie słodkości kiedy w naszej kuchni czy biurze pozostaną jeszcze niedobitki z dnia poprzedniego?
No właśnie - jeśli w ciągu dwóch dni, oprócz swoich standardowych codziennych posiłków zjemy też kilka pączków to powstaje nam spora nadwyżka kaloryczna. A takie nadwyżki kaloryczne lubią z nami pozostać na dłużej w postaci nieco większych boczków, oponek i wskazówki na wadze przesuniętej lekko w prawo.
Nie poddawajmy się panice - każde kalorie da się spalić. To nie tajemnica i w siłowniach raczej należy się przygotować na wzmożony ruch w okolicach tłustego czwartku.
Ale nie tylko na siłowni możemy spalać te dodatkowe kalorie - wystarczy choćby dłuższy spacer lub wizyta na pływalni. Łatwo jednak nie będzie - aby spalić te 380 kcal z jednego pączka trzeba pobiegać lub popływać ok. 40 minut. Jeśli wolisz spacer to musisz przygotować się na ponad godzinną wędrówkę za każdego pączka, któremu nie zdołasz się oprzeć.
O autorze
Artykuł przygotował Marcin Piotrowicz, twórca serwisów wszystkoojedzeniu.pl i calories-info.com, publikujących informacje o kaloriach, wartościach odżywczych i właściwościach zdrowotnych produktów spożywczych.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz