Zamknij

Wielkanocne tradycje - jakie przetrwały?

14:28, 20.04.2019 S.K Aktualizacja: 21:29, 23.04.2019
Skomentuj

Święta Wielkiej Nocy, podobnie jak te Bożego Narodzenia w polskiej tradycji nierozerwalnie wiążą się ze spożywaniem pokarmów oraz całą otoczką z tym związaną. Dekorowanie jajek to zwyczaj znany każdemu. Ze szczególnym entuzjazmem podchodzą do niego dzieci, które zyskują okazję, by wykazać się kreatywnością i pochwalić przed rodzicami swoim talentem.

W północnej części Polski przygotowuje się kraszanki, czyli jajka barwione w wywarze. Dawniej był on całkowicie naturalny - pochodził z takich surowców jak łupina cebuli, czy sok z buraka, który daje piękną, czerwoną barwę. Co ciekawe, niegdyś jajka były kolorowane wyłącznie na czerwono, a robiły to tylko kobiety. Mężczyźni nie mogli nawet doglądać tego zajęcia! Sam kolor wynikał za to z ludowych wierzeń. Według nich po zmartwychwstaniu Chrystusa Maria Magdalena ujrzała, że wszystkie zakupione przez nią jajka zmieniły barwę właśnie na czerwoną. Dziś malujemy je na różne kolory, a "krasić" oznacza w staropolskim języku - "barwić" stąd też pochodzi nazwa kraszanek. Są one później dekorowane przy pomocy wydrapywania na nich przeróżnych wzorów. Warto wiedzieć, że nie we wszystkich rejonach Polski jajka się maluje. W okolicach Łowicza są one ozdabiane za pomocą wycinanek z papieru, a na Mazowszu okleja się je rdzeniem rośliny sitowia i kolorową włóczką.

Nie byłoby jednak sensu ozdabiać jajek, gdyby nie trafiały one później do wielkanocnego koszyka w celu poświęcenia, wraz z innymi pokarmami. Tradycja ta ma co prawda pogańskie pochodzenie, ale już dawno została oficjalnie uświęcona przez Kościół. Niegdyś ksiądz poświęcał wszystkie pokarmy, które miały znaleźć się na stole podczas wielkanocnego śniadania. Dziś ograniczamy się do symbolicznego koszyka, w którym oprócz jajek znajdują się inne ważne potrawy, przede wszystkim chleb, wędliny, czy sól oraz oczywiście wielkanocny baranek z cukru, lub masła.

Z jedzeniem był także związany inny ciekawy zwyczaj, obchodzony niegdyś na Kujawach. Dawniej postu przestrzegano znacznie surowiej, niż dzisiaj. Nie można było pozwolić sobie nie tylko na mięso, ale nawet cukier, czy nabiał! Jedzono więc głównie staropolski żur oraz śledzie. Gdy nadchodził Wielki Piątek, ludzie nareszcie mogli dać sobie upust. W celu pożegnania ze śledziem wykonywano jego wzór z drewna lub papieru i wynoszono z domu, urządzając symboliczny "pogrzeb" poprzez powieszenie na wierzbie. Żur był za to zakopywany w ziemi wraz z garnkiem, lub po prostu wylewany do gleby. Radość z końca postu wiązała się z rozpoczęciem przygotowywań świątecznych dań.

Ciekawą, lecz niestety już raczej niepraktykowaną tradycją jest kurek wielkanocny, kiedy to w świąteczny poniedziałek kawalerowie przewozili od domu do domu koguta na wózku. Początkowo był to nawet żywy kogut, później jednak zaczęto wykorzystywać drewniane figurki, a całość miała humorystyczny charakter połączony z "zalotami" do panien na wydaniu.

Do dzisiaj przetrwał za to Lany Poniedziałek, choć i tutaj zaszły spore zmiany. Dawniej zwyczaj polewania wodą zwany był tylko śmigusem, zaś dyngus oznaczał możliwość wykupienia się od oblania wodą przez pannę, poprzez podarowanie kawalerowi jednego ze świątecznych przysmaków. Dawne, świąteczne tradycje, choć już nieco uproszczone, wciąż są stałym elementem w polskich domach, a ich kultywowanie należy do obowiązków przyszłych pokoleń.

 

(S.K)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%