Dziś wylatuje do Katmandu, by pod koniec maja zdobyć najwyższą górę świata – Mount Everest. Tomasz Domalewski zatknie na szczycie flagę z nazwą „Usłyszeć na czas” i wypisanymi imionami prawie tysiąca patronów wspierających projekt.
Ta wyprawa to połączenie pasji do wspinaczki wysokogórskiej i potrzeby wspierania dzieci i młodzieży zagrożonej samobójstwem.
Rzeczywiście wspinanie wysokogórskie to moja wielka pasja, która złapała mnie cztery lata temu i cały czas mocno trzyma – mówi Tomasz Domalewski. - A w zeszłym roku moje serce mocno przylgnęło do idei utworzenia ośrodka terapeutycznego dla dzieci i młodzieży podejmujących próby samobójcze. Na to potrzeba sporo pieniędzy, więc mojej wyprawie przyświeca idea rozpropagowania projektu „Usłyszeć na czas” i zachęcenie jak największej ilości osób, firm i instytucji do wspierania tego dzieła.
Z tego połączenia powstała akcja „Usłyszeć na czas. Everest Challenge”.
Symbolicznie Tomasz zaniesie ją na szczyt Everestu w postaci flagi projektu z logo #UsłyszećNaCzas i imionami wszystkich patronów wspierających powstawanie ośrodka.
- Na fladze wypisanych jest ponad 200 imion, chociaż patronów na Patronite.pl mamy prawie tysiąc, ale wiele imion się powtarza – wyjaśnia Domalewski.
Wylot do stolicy Nepalu zaplanowany jest na dziś, 31 marca. Na miejscu Tomasza czeka kilkudniowa kwarantanna. Potem podróż mniejszym samolotem do Lukli, słynnego, najwyżej położonego lotniska w Himalajach. Tam rozpocznie się właściwa górska wyprawa – najpierw treking do Base Camp - kultowej bazy pod Mount Everestem. To pierwszy etap aklimatyzacji.
Później szereg wejść na wyższe pułapy i powrotów do bazy, by wreszcie wejść na Mount Everest. Atak szczytowy jest planowany między 24 a 28 maja – jeśli okienko pogodowe na to pozwoli.
Każdego dnia jakieś dziecko próbuje się zabić
Zmagania 44-letniego gdańszczanina będą śledzić nie tylko przyjaciele, znajomi i miłośnicy gór ale też spora patronów projektu „Usłyszeć na czas”. O co w nim chodzi?
- O pomaganie młodym ludziom w sytuacjach, kiedy myślą żeby zrobić sobie coś złego – mówi Tomasz Zieliński z Bydgoszczy, autor projektu i założyciel Akademii Komunikacji. - Kiedyś usłyszałem takie zdanie, że „każdego roku znika z mapy Polski jedna średniej wielkości szkoła, po cichu, bez rozgłosu." Każdego dnia jedno polskie dziecko dopuszcza się próby samobójczej. To mną wstrząsnęło i postanowiłem pomagać tak jak umiem najlepiej, czyli słuchając.
Tak powstało "Okienko 120 minut". To czas, który każdego dnia Tomasz Zieliński przeznaczał na telefoniczne rozmowy z dziećmi lub ich rodzicami.
"Okienko" działa już 11 miesięcy a 120 minut zmieniło się w dużo większy wymiar czasu. Szybko się okazało, że potrzebujących takiej rozmowy jest dużo więcej. Więcej jest też tych, którzy chcą pomagać. W tej chwili zespół "Okienka 120 minut" liczy jedenaście osób.
Co dzieje się w "Okienku 120 minut"?
- Zgłaszają się tu dzieciaki, które myślą o tym, żeby zrobić sobie coś złego lub które miały już próby samobójcze – mówi inicjator projektu.
To młodzi ludzie, którzy nie potrafią znaleźć oparcia w dorosłych, którzy nie mają komu powiedzieć o przeżywanym nieszczęściu, smutku, samotności. Komuś kto tego nie zlekceważy, nie przegapi. Czasem są to rodzice widzący, że z ich dzieckiem coś się dzieje, ale nie umieją do niego dotrzeć.
- "Czy może pan poprosić moich rodziców, by pozwolili mi dokończyć zdanie?" - to jedno z najczęściej powtarzanych zdań w okienku podczas moich rozmów z dzieciakami. Taka prośba, od naszych dzieciaków - tłumaczy.
Dużo prawdziwych i wzruszających historii znajdziesz na facebookowym profilu Tomasz Zieliński.
- Do Okienka dzwoni też wielu dorosłych, którzy jako dzieci próbowali sobie zrobić coś złego. Wielu z nich opowiada z perspektywy czasu, bardzo dokładnie, jak szukali pomocy i kiedy nastąpił moment w którym się "poddali" i to zrobili, niektórzy z nich jako dzieci, kilkukrotnie Dzwonią by podzielić się własną perspektywą, by powiedzieć jak trzymają kciuki, jak ważny to jest projekt i jak w tamtym czasie szukali kogoś, kto je usłyszy. Wielu z nich powtarza jak mantrę, pewne zdanie: "Panie Tomku nie ma chwili do stracenia" - dodaje.
Kto może zgłosić się na rozmowę w Okienku i jak to zrobić?
„Okienko 120 minut” powstało dla nastolatków, które znalazły się w sytuacjach, z którymi sobie nie radzą i nie umieją o tym porozmawiać z innymi, młodych ludzi, którzy myślą o tym, żeby zrobić sobie coś złego, rodziców, którzy widzą, że z ich dzieckiem dzieje się coś złego i nie potrafią do niego dotrzeć, opiekunów młodzieży.
Zgłoszenia do Okienka przyjmowane są mailowo pod adresem: [email protected]
Wystarczy napisać krótko: „Potrzebuję pomocy”, „Proszę o rozmowę – telefoniczną”, „Proszę o rozmowę za pośrednictwem maila”.
Ważne żeby zostawić numer telefonu. Najpierw ktoś zadzwoni, żeby ustalić jakiego typu i jak pilna jest sprawa. Rozmowa odbędzie się w ustalonym terminie.
Wszystko dzieje się anonimowo i bezpłatnie.
Razem możemy to zrobić. Możemy je uratować
„Nie ma chwili do stracenia”, dlatego „Okienko 120 minut” jest pierwszym z działań, wstępem – choć bardzo ważnym. Żeby pomagać jeszcze skuteczniej, żeby skupić wielu ludzi dobrej woli potrzeba stworzenia miejsca, w którym odpowiednie osoby zajmą się koordynacją wszystkich działań: okienka, zbiórek środków, wolontariuszy i pracowników, powstawania ośrodka, trasy po szkołach...
Dlatego od ponad pół roku działa zbiórka na Patronite.pl „Usłyszeć na czas”. Niedawno udało się osiągnąć pierwszy cel – 35 tys. zł miesięcznego wsparcia.
- Te pieniądze są potrzebne na funkcjonowanie bazy, czyli opłacenia pomieszczeń i wynagrodzeń tych, którzy już pracują z dzieciakami i młodzieżą – mówi Marek Wikiera, jeden z koordynatorów projektu.
Kolejny cel to + 20 tysięcy miesięcznie na warsztaty dla rodziców i opiekunów, na których będą uczyć się słuchać swoje dzieci i słyszeć to, co chcą powiedzieć. No i trzeci cel 125 tys. zł miesięcznego wsparcia przez ludzi chcących pomagać, które pozwolą na zbudowanie i funkcjonowanie ośrodka terapeutycznego.
Twoje 10 zł może uratować ich życie
Ostatni cel wydaje się być bardzo odległy, ale to co się dzieje wokół projektu „Usłyszeć na czas” przeczy temu i pozwala mieć nadzieję, że zostanie osiągnięty szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał. Tomasz Zieliński tak go opisuje: „Mamy jeden cel zdobyć 12500 patronów z wpłatą po 10 zł to nasz Mount Everest.”
I rzeczywiście na takie pomaganie stać prawie każdego, bo nawet 10 zł ma ogromne znaczenie. Więc jeśli chcesz pomagać – do dzieła! Podziel się swoim sercem, dorzuć grosza i opowiadaj o tym projekcie, udostępniaj.
Stworzyć miejsce, w którym znajdą pomoc
W zamyśle Zielińskiego i współpracujących z nim osób jest stworzenie ośrodka, do którego będą mogli przyjechać nastolatkowie potrzebujący pomocy. Ośrodka, w którym znajdą wsparcie rodzice nieumiejący porozumieć się ze swoimi dziećmi, niepotrafiący pomóc dziecku. Ośrodka, w którym 24 godziny na dobę będą dostępni specjaliści gotowi wysłuchać, porozmawiać, udzielić rady.
Być dwa, trzy kroki wcześniej
Okienko funkcjonuje już pół roku i coraz wyraźniej widać, że takie działanie nie wystarczy. Że nawet stworzenie stacjonarnego ośrodka to będzie za mało.
W ciągu tych kilkunastu miesięcy zobaczyłem, że tego nie da się zatrzymać – mówi Tomasz Zieliński. - Że skala braku wysłuchania dzieci i młodzieży, a co gorsza, liczba prób samobójczych stale rośnie. Że nasze działania, czy to w Okienku, czy w ośrodku nie wystarczą. Tu potrzeba czegoś więcej – dodaje.
Trzeba dotrzeć do każdego dzieciaka w Polsce, żeby powiedzieć mu jak sobie radzić, gdzie szukać pomocy, jak wołać o pomoc, kiedy nikt wokół nie słyszy. Dlatego jednym z etapów projektu „Usłyszeć na czas” jest plan aby dotrzeć do każdej szkoły w kraju i przekazać te wiadomości młodzieży.
KRZYSZTOF NOWICKI
Rodzic22:13, 31.03.2021
0 0
Super sprawa! Warto wejść na profil Tomasza Zielińskiego na FB, bo publikuje świetne i ważne treści. 22:13, 31.03.2021