Zaskoczenie, śmiechy, piski i oklaski. To było słychać po poniedziałkowej mszy w Starej Farze. Ks. Marcin polewał wiernych wodą ze strażackiego węża.
Pierwsze zaskoczenie było po zakończeniu mszy w kościele Matki Boskiej Częstochowskiej i Świętego Stanisława Biskupa w Świeciu. Ksiądz ze służbą liturgiczną nie skierowali się do zakrystii, tylko przeszli przez świątynię i wyszli na zewnątrz. Zdezorientowani wierni spoglądali po sobie z niemym pytaniem: "to jakaś procesja? Mamy iść za nimi?"
Nie ruszyli z procesją. Ale kiedy pierwsi parafianie wyszli z kościoła, szybko przekonali się, czemu służyła ta zmiana. Ks. Marcin Wawrzynkowski już czekał na nich z mgiełką ze strażackiego węża. Węży użyczyli i wodę dowieźli druhowie z OSP Ratownik.
Chyba zamówił też idealną pogodę, bo przecież wczoraj było około 20 stopni.
Śmiechu było co niemiara, oklaski i piski. Zdaje się, że nikt nie miał powszechnie lubianemu księdzu za złe, przypomnienie wielkanocnej tradycji.
Kliknij SUBSKRYBUJ, żeby nie przegapić naszych filmików.
[ZT]20808[/ZT]
[ZT]20756[/ZT]
[ZT]20745[/ZT]
[ALERT]1712089736905[/ALERT]
2 0
Bo to jeden z niewielu księży na prawdę żyjący między ludźmi" i z parafianami - bez wyniosłości, przy wspólnej pracy/zadaniach, w zabawie... Zadziwia (i to dość szczególne) - bo jest kimś normalnym? No właśnie... to znak naszych czasów. Hierarchowie z episkopatu i ortodoksi katoliccy (często niestety "nauczeni tradycji" i bezmyślni wobec zmian - dlatego zacietrzewieni na nie) grzmią że kościoły pustoszeją przez lewackie doktryny... Bzdura! Współczesny Kościół głównie dla młodzieży i wiernych nie ma oferty, mówi niezrozumianym, archaicznym językiem. Sam siebie odziera z funkcji wzorca i autorytetu chroniąc kastę nierozliczonych za swoje świństwa duchownych, za pójście z władzą pod rękę, za interesy uwłaczające doktrynie pokory i skromności , za działania urągające nauce Jezusa - jak choćby na polu MIŁOSIERDZIA. A wszystko przy bełkocie o powołaniu. Dlatego takie NORMALNE postawy kilku duchownych - jak ks. Marcin i kilku innych zacnych kapłanów -nawet w naszym dekanacie - ludzi z pomysłem, uśmiechem dla wiernych i prawdziwą serdecznością są obecnie AWANGARDĄ naszego kościoła. Oby takich więcej, a duch w narodzie się odrodzi. Trzeba, aby hierarchowie (lokalni) szczerze , a nie tylko w sloganach "zeszli" do ludzi i posłuchali ich, a potem przemieniali siebie i świat wokół - z tymi "owieczkami", które konstytuują ich byt. Bo potrzebujemy kościoła, wspólnoty, ale mądrej i...
🙂🔥🔥❤️na nasze czasy.