Zamknij

Gdy rozczarowanie zamienia się w dobro. Wehikuł Czasu uratował Wigilię samotnej mamie z czwórką dzieci

. 13:19, 31.12.2025 Aktualizacja: 13:27, 31.12.2025
Skomentuj archiwum Restauracji Wehikuł Czasu archiwum Restauracji Wehikuł Czasu

To miała być zwykła realizacja dużego zamówienia. Skończyło się na głuchym telefonie, stracie finansowej, a później wielkim wzruszeniu. Marlena Bruś z „Cateringu Bruś” udowodniła, że nawet skrajna nieodpowiedzialność jednego człowieka może stać się początkiem czegoś pięknego. Dzięki nieodebranemu zamówieniu, pewna rodzina ze Świecia przeżyła święta, o jakich nawet nie marzyła.

Wszystko zaczęło się od zamówienia na kwotę 1220 złotych. Klient, podający się za osobę pracującą za granicą, zamówił pokaźną ilość świątecznych potraw: 30 sztuk dewolajów, inne rodzaje mięs, dwa rodzaje zup, paszteciki. Miał odebrać jedzenie w Wigilię rano — opowiada pani Marlena.

– Zaufaliśmy mu. Mówił, że mieszka niedaleko. Czekaliśmy z koleżanką prawie do godziny dwunastej. Dzwoniłam, pisałam z wielu numerów – cisza. Nikt się nie zgłosił, nikt nie odbierał jedzenia – opowiada Marlena Bruś.

W pierwszej chwili pojawiło się naturalne rozgoryczenie i stres. Włożona praca, produkty i czas wydawały się zmarnowane. Jednak zamiast pozwolić, by złość zepsuła świąteczny nastrój, padła błyskawiczna decyzja: „Pomagamy komuś, kto tego potrzebuje”.

Pusty stół o godzinie 17:00

Pani Marlena skontaktowała się z koleżanką pracującą w Ośrodku Pomocy Społecznej w Świeciu. Padło jedno pytanie: czy zna rodzinę, której naprawdę brakuje jedzenia na święta? Odpowiedź przyszła natychmiast. Chodziło o samotną mamę z czwórką dzieci ze Świecia.

Gdy ekipa cateringu dotarła pod wskazany adres tuż przed godziną 17:00. Widok był poruszający.

– Było mi aż przykro. Godzina 17:00, Wigilia, a tam na stole kompletnie nic. Żadnych przygotowań, zero jedzenia – wspomina Marlena Bruś.

Reakcja rodziny była bezcenna. Mama czwórki dzieci nie wiedziała, co powiedzieć, była w szoku. Dzieci natychmiast podeszły do toreb, zaglądając z ciekawością, co tak pachnie.

Do akcji włączyła się też pracownica opieki, która od siebie upiekła i podarowała rodzinie ciasto.

Szczęście w nieszczęściu i nowa tradycja

Choć sytuacja zaczęła się od nieuczciwego zachowania klienta, właścicielka cateringu nie żałuje tego, co się wydarzyło. Wręcz przeciwnie – uważa to za „szczęście w nieszczęściu”. Dzięki temu, że ktoś nie odebrał zamówienia, pięcioosobowa rodzina mogła zasiąść do bogato zastawionego stołu.

To wydarzenie tak mocno zapadło w serca właścicieli Wehikułu Czasu i Cateringu Bruś, że postanowili przekuć je w stały zwyczaj.

– Ta radość sprawiła nam tyle satysfakcji, że chcemy to kontynuować. Podjęliśmy decyzję, że co roku będziemy przekazywać paczki z jedzeniem jakiejś naprawdę potrzebującej rodzinie – deklaruje pani Marlena.

Historia ze Świecia to przypomnienie, że magia świąt to nie tylko prezenty pod choinką, ale przede wszystkim uważność na drugiego człowieka. Czasami jeden telefon i chęć podzielenia się tym, co mamy, może zmienić czyjeś święta z „pustego stołu” w czas pełen obfitości i wiary w ludzką dobroć.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%