Około dwudziestu osób spotkało się w sobotni wieczór by wspólnie pośpiewać piosenki turystyczne, poezję śpiewaną, szlagiery znane z harcerskich obozów, czy żeglarskich przystani.
Idea spotkania miała być i była prosta – spotykamy się i śpiewamy. Bez sceny, nagłośnienia, świateł, ochrony, biletów, identyfikatorów i tym podobnych. Za to z ochotą na śpiewanie i dobrą zabawę.
- Było super – mówi Ariel Stawski, inicjator śpiewania. - Skończyliśmy koło pierwszej w nocy, ludzie wytrzymali do końca. To dowód na to, że jest potrzeba robienia takich spontanicznych akcji
2 5
Ale jaja cóż za frekfencja - ciekawe do której były te śpiewy
4 1
Robcio gdybyś doczytał, to wiedziałbyś, że śpiewanie skończyło się ok. pierwszej po północy. Taki z ciebie krytyk, jak z mysiej *%#)!& rajzentasza.
3 0
Ładnie śpiewali słyszałem na działce,i aż szkoda jak skończyli bo zrobiło się smutno.