- Potrzebna jest gotówka, a nawet biżuteria, żeby bliscy uniknęli kary i więzienia - usłyszała w słuchawce mieszkanka Świecia i oddała oszustom swoje oszczędności.
Kiedy dowiadujemy się, że nasi bliscy są w tarapatach często emocje biorą górę. Tymczasem manipulacja i działanie na emocjach to najczęstsza metoda oszustów, dla których najłatwiejszym celem są seniorzy.
Były już oszustwa na wnuczka, policjanta, pracownika wodociągów. W ostatnich dniach mieszkanka Świecia tak się przejęła kłopotami bliskich, że oddała obcym ludziom swoje oszczędności.
Do 90-letniej mieszkanki Świecia zadzwoniła kobieta, która podała się za policjantkę.
Seniorka odebrała stacjonarny telefon i dowiedziała się, że córka i wnuk spowodowali wypadek.
Głos w słuchawce przekonywał, że potrzebna jest gotówka, a nawet biżuteria, po to, aby jej bliscy uniknęli kary i więzienia.
90-latka przygotowała wszystkie oszczędności jakie miała w domu. Zapakowała 15 tysięcy złotych i czekała na mężczyznę, który miał pojawić się i je odebrać.
Do mieszkania wszedł mężczyzna, który nie mówiąc nic do oszukanej kobiety, wziął pieniądze i wyszedł.
Dopiero po wyjściu nieznajomego, 90-latka zadzwoniła na telefon komórkowy córki.
Okazało się, że nie było żadnego wypadku, a kobieta padła ofiarą oszustów.
- Pamiętajmy, ani policja ani prokuratura nie działa w ten sposób i nie dzwoni w celu otrzymania pieniędzy - podkreśla kom. Joanna Tarkowska, oficer prasowy KPP w Świeciu. - Oszuści wykorzystają najróżniejsze metody i sposoby, żeby zdobyć pieniądze. Telefoniczna odmiana oszustw przybiera różne formy. Pamiętajmy, żeby nie wpuszczać do domu nieznajomych osób, nie przekazywać obcym pieniędzy, ani nie przelewać pieniędzy na podane konta. Jeśli ktoś informuje nas o jakimś wydarzeniu w rodzinie należy zadzwonić i potwierdzić taką informację. W razie jakichkolwiek wątpliwości natychmiast poinformować Policję - podkreśla.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz