Zamknij

W tym roku po raz pierwszy w historii świecką grupę pielgrzymów poprowadzi swojak

10:09, 28.07.2018 Emilia Drachal Aktualizacja: 10:29, 29.07.2018
Skomentuj Nadesłane Nadesłane

Ksiądz Mariusz Werner pochodzi ze Świecia. Jest doświadczonym pielgrzymem, który 11 razy pielgrzymował z grupą świecką do Matki Boskiej Częstochowskiej. Obecnie należy jeszcze do Parafii Św. Józefa w Tczewie i przebywa na urlopie w rodzinnym mieście. W tym roku po raz pierwszy będzie kierował grupą świecką. Również po raz pierwszy w historii zrobi to swojak.

EMILIA DRACHAL Jak organizacyjnie będzie wyglądało wyjście pielgrzymki?
Ks. MARIUSZ WERNER: Pielgrzymka na Jasną Górę wyrusza 2 sierpnia. Do grupy ze Świecia dołącza się grupa kociewska i tczewska. O godz. 9:00 w Starej Farze będzie odprawiona Msza Św. z księdzem biskupem, a po niej jest wyjście. Dziennie przechodzimy 30-40 km, więc za dwa dni pielgrzymka będzie już w Toruniu, a 12 sierpnia dociera do Częstochowy. Wejście przed Cudowny Obraz jest o 7:45 następnego dnia.

Ile osób zapisało się już na pielgrzymkę?
-
Zapisy jeszcze trwają. Na razie słyszałem, że zapisało się ok. 30 osób. Dawniej bywało, że zapisało się 13 osób, a poszło 130, więc wszystko może się zdarzyć. Pielgrzymuję już prawie 20 lat, a w tym roku po raz pierwszy będę kierownikiem grupy świeckiej. Również po raz pierwszy w historii grupę świecką prowadzi swojak (śmiech).

Skąd czerpać informacje o pielgrzymce?
Informacje o pielgrzymce można czerpać ze strony internetowej Klasztorka. Są tam wytyczne dotyczące ekwipunku pielgrzyma, jest regulamin pielgrzymki, informacje o tym kto może iść, trasa pielgrzymki. Jest też strona na Facebooku pod nazwą Piesza Pielgrzymka gr. Świecie. Ponadto w każdą niedzielę po wieczornej Mszy św. o godz. 17:00 są zebrania. Można kontaktować się telefonicznie z kwatermistrzem Krzysztofem.

Jak przygotować się do pielgrzymki?
-
Nie da się przygotować do pielgrzymki. Jeśli ktoś uprawia sport, to na pewno będzie mu łatwiej. Z doświadczenia jednak wiem, że niesprzyjająca pogoda sprawia, że każdy, nawet wysportowany pielgrzym dostaje w kość. Od strony mentalnej najbardziej pomaga to, że idzie się w grupie, gdzie niesiemy sobie wzajemnie pomoc. Jeśli człowiek jest zaangażowany w pielgrzymkę, śpiewa, modli się, pomaga innym, to nie zwraca uwagi na wszystkie niedogodności. Zarówno w ubiegłym stuleciu, jak i obecnie widziałem ludzi starszych, którzy lepiej szli niż młodzi. Wynika to być może z tego, że starsi niejedno w życiu przeżyli i uodpornili się na niewygody.

Jak mogą wspierać pielgrzymów osoby, które zostają w domach?
-
Przede wszystkim modlitwą. Siła modlitwy jest ogromna. W zeszłym roku rozpętała się straszna burza pod Sieradzem. Cała nawałnica przemieściła się na północ wtedy, kiedy pielgrzymka udała się na południe do Matki Bożej. To dzięki modlitwie bezpiecznie dotarliśmy na Jasną Górę.

Są jeszcze zbiórki pieniędzy w parafiach Świecia. Na co przeznaczane są zebrane fundusze?
-
W przeciwieństwie do pielgrzymek odbywających się 20 lat temu, naszemu pochodowi towarzyszy większa obstawa, tzn. jest samochód ze sprzętem medycznym, autobus jako pojazd bagażowy, a zarazem polowy szpital dla osób, które tracą siły. Kiedyś takie osoby zawoziło się zaraz na nocleg. Obecnie przebywa w autobusie i porusza się wraz z całą pielgrzymką nie tracąc z nią kontaktu. Towarzyszy nam samochód osobowy, którym można pojechać w razie potrzeby do apteki, szpitala, czy też załatwić nocleg. Zebrane fundusze przeznaczamy właśnie na taką obstawę, a także na wodę, ponieważ w trakcie pielgrzymki jest na nią duże zapotrzebowanie. Gdyby ktoś musiał trafić do szpitala, to łatwiej i szybciej jest zawieźć go naszym samochodem, niż czekać na karetkę, której trudno jest nas znaleźć, zwłaszcza wtedy, kiedy wędrujemy przez las. Dzięki modlitewnemu i finansowemu wsparciu dobrych ludzi pielgrzymka może bezpiecznie dotrzeć do celu. Pieniądze z wpisowego wystarczają na wyposażenie pielgrzyma w koszulkę pielgrzymkową, książeczkę ze śpiewnikiem, książeczkę z konferencjami, znaczek pielgrzyma, emblematy, które zostawiamy gospodarzom w podzięce za przyjecie na nocleg. Ale zbiórki w parafiach pozwalają też na to na pielgrzymkę poszły też osoby, które nie mają pieniędzy na wpisowe.

Przez tyle lat pielgrzymowania pewnie zebrało się sporo ciekawych historii.
-
Tak zebrało się. Kiedy pielgrzymowałem po raz pierwszy w 1999 r., wylosowano mnie do niesienia nagłośnienia. Jest to trudne zadanie w trakcie marszu, zwłaszcza, że kiedyś nagłośnienie było cięższe. Poza tym cały czas coś huczy nad głową. Jest taka tradycja, że przed wałami Jasnej Góry całuje się ziemię. Pamiętam, że wtedy z tej radości, kiedy po raz pierwszy dotarłem do celu pielgrzymki, zapomniałem, że mam tubę nagłośniającą i całując ziemię uderzyłem w nią tubą, w wyniku czego uszkodziłem sprzęt.
Pamiętam też pewne niesamowite wydarzenie, w które według mnie musiał interweniować sam Pan Bóg. Nocowaliśmy w jednej miejscowości, gdzie gospodarze bardzo prosili o deszcz, ponieważ panowała okropna susza. Dla nas – pielgrzymów - deszcz byłby dużym utrudnieniem w wędrówce, ale chcieliśmy okazać wdzięczność za przyjęcie nas do domu, więc modliliśmy się w tej intencji podczas mszy św.. Tak się zdarzyło, że ledwie opuściliśmy tę miejscowość, a spadł w niej deszcz, gdy tymczasem my mieliśmy dobrą pogodę. Wcześniej na opady wcale się nie zapowiadało. Odpowiedź na modlitwę była natychmiastowa.

Czy są jakieś różnice między pielgrzymami z końca XX wieku, a tymi dzisiejszymi?
-
Ludzie, którzy wprowadzali mnie w pielgrzymki uczyli, że pielgrzym niczego nie chce i ze wszystkiego się cieszy. Pokazywali, że najwięcej czerpie się z pielgrzymki wtedy, gdy przyjmuje się nastawienie, że pielgrzymowi nic się nie należy. Ludzie przyjmując nas na nocleg, częstując jedzeniem, robią to z dobroci serca. Dzisiaj u młodych rzadziej widać taką postawę. Uważają, że wiele im się należy, że trzeba wokół nich skakać. Nie mam im tego za złe, bo rozumiem, że nie doświadczyli oni niedostatku, tak jak starsi ludzie. Trudno jest przyzwyczaić się do cięższych warunków, kiedy na co dzień nie brakuje nam niczego. Dobrze, że młodzi decydują się podjąć takie wyrzeczenie wiedząc, iż łatwo nie będzie.
Dawniej co drugi nocleg spaliśmy w stodole. Dzisiaj, to rzadkie zjawisko. Ludzie, którzy nas przyjmują, wstydzą się zaoferować nocleg w gorszych warunkach. Zdarza się, że sami odstępują pielgrzymom swoje sypialnie. Chcą nas przyjąć jak najlepiej. Poza tym gospodarze częstują nas obfitym obiadem. Ludzie ci są tak kochani, przygotowują dla nas tyle jedzenia, że nie dajemy rady tego zjeść (śmiech).

Czym jest dla księdza pielgrzymka?
-
Dla mnie pielgrzymka to czas najradośniejszy w każdym roku. Traktuję ją również jako odwyk od komputera i innych podobnych rzeczy. Jest to takie uwolnienie, oddech. Na pielgrzymce zostają człowiekowi rzeczy najprostsze. Wszelkie problemy zostawia się na ten czas gdzieś daleko, ewentualnie niesie się je do Matki Bożej jako intencję. To dobrze, że pielgrzymka trochę boli, bo nie myślimy wtedy o naszych problemach. Lubię w ten właśnie sposób spędzać swój urlop. Często brałem urlop i szedłem na pielgrzymkę z grupą ze Świecia do Matki Bożej. Ucieszyłem się, kiedy poproszono mnie o kierowanie grupą świecką, której byłem przez lata wierny (śmiech).

Informacje dotyczące pielgrzymki

(Emilia Drachal)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%