Zamknij

Polska europejska jest bezpieczniejsza

00:01, 22.12.2021 artykuł sponsorowany Aktualizacja: 10:29, 22.12.2021

W państwie PiS wszystko jest na opak. Mówili, że chcą podnieść dzietność, a liczba urodzeń gwałtownie spada. Mówili, że zadbają o polskie rodziny, a straszą je prokuratorem. Mówili, że przyspieszą procedury sądowe, a rozprawy trwają coraz dłużej. Mówili, że poprawią działanie ochrony zdrowia, a kolejki do specjalistów niezmiennie rosną. Mówili, że zbudują pozytywny wizerunek Polski za granicą, a od dekad nie był on tak zły.

Dziś mówią, że chcą twardej polityki wobec Władimira Putina, ale jednocześnie wchodzą w sojusz z politykami finansowanymi przez rosyjski reżim. Mówią, że chcą, aby Polska pozostała w Unii Europejskiej, ale jednocześnie dobrowolne, popierane przez większość Polaków członkostwo w UE porównują do sowieckiej i nazistowskiej okupacji, która kosztowała życie milionów naszych przodków.

W jednym mogę się jednak z politykami Zjednoczonej Prawicy zgodzić – Unia Europejska nie jest dziś tą samą organizacją, do jakiej wstępowała Polska w 2004 roku. Ale i Polska nie jest tym samym krajem. Zmieniamy się, bo zmienia się świat wokół nas, nowe są zagrożenia i szanse rozwoju. W 2004 roku, kiedy wstępowaliśmy do UE, większość z nas nie miała połączenia z Internetem nawet w domu – dziś niemal wszyscy nosimy Internet w kieszeniach. W 2004 roku na Ukrainie trwała Pomarańczowa Rewolucja, a Ukraińcy pragnęli zbliżenia z Zachodem – dziś grozi im kolejna wojna ze Wschodem. W 2004 roku produkt krajowy brutto Chin szacowano na niespełna 2 biliony dolarów – dziś to niemal 15 bilionów. W 2004 roku globalną epidemię znaliśmy tylko z filmów – dziś stała się rzeczywistością. Wspólnota europejska musi ewoluować, bo jeśli ktoś stoi w miejscu, gdy inni idą do przodu, to zostaje z tyłu.

Jedno pozostaje jednak niezmienne. W interesie Polski jest Unia bezpieczna, silna i zdolna do szybkiego reagowania na kolejne kryzysy. Innymi słowy, Unia dobrze zintegrowana.

Obecna władza lubi nas straszyć wpływami Niemiec. Ale jeśli Niemcy rzekomo są tak poważnym zagrożeniem dla Polski teraz, to co się stanie, jeśli – jak coraz głośniej domaga się część prawicy – Polska z Unii wyjdzie? Niemcy zza naszej zachodniej granicy nie znikną. A czy Polsce łatwiej będzie wpływać na niemiecką politykę samotnie, poza Unią Europejską, czy w ramach Unii, przy pomocy innych państw członkowskich, traktatów i instytucji europejskich? To samo dotyczy państw spoza UE. Proszę się zastanowić – czy negocjacje handlowe z potężnymi Chinami lepiej prowadzić samodzielnie jako 38-milionowy kraj, czy jako wspólnota licząca 450 milionów obywateli? Czy wobec agresji Aleksandra Łukaszenki na wschodniej granicy lepiej jest mieć wsparcie UE, czy go nie mieć? Czy Ukraina, która nie należy ani do NATO, ani do UE, jest bezpieczniejsza niż Polska, która do tych organizacji należy?

Kiedy więc po raz kolejny usłyszycie, jak ktoś z obozu władzy narzeka na „tę straszną Brukselę”, zapytajcie, co proponuje w zamian. Odpowiedzą ogólnikami o tym, że UE powinna być jedynie organizacją współpracy gospodarczej, strefą wolnego handlu. Proszę bardzo, ale pamiętajmy, że państwa tworzące takie strefy nie mają otwartych granic, nie pozwalają swoim obywatelom na swobodne przemieszczanie się i podejmowanie pracy w innych krajach, nie wspierają finansowo biedniejszych członków, nie tworzą wartego 800 miliardów euro funduszu pomocy swoim gospodarkom po pandemii.

Lepiej zintegrowana Unia Europejska nie jest zagrożeniem dla niezależności i bezpieczeństwa Polski. To narzędzie do ich ochrony. Najlepsze, jakie mamy. A zatem celem odpowiedzialnego rządu nie powinno być osłabianie Unii, ani tym bardziej występowanie z niej, ale wejście do europejskiej „grupy trzymającej władzę”.

Nasze członkostwo w europejskiej wspólnocie musimy zabezpieczyć przed szaleństwami obecnej władzy. O tym, jak to zrobić, mówiliśmy wspólnie z Donaldem Tuskiem w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku, 28 listopada, podczas Konferencji o Przyszłości Europy. Nagranie tej dyskusji znajdą Państwo w moich mediach społecznościowych.

Mamy też konkretne propozycje dotyczące naszych relacji z UE. Zrealizujemy je, gdy tylko Polacy pozwolą nam na odsunięcie Zjednoczonej Prawicy od władzy. Oto one:

■ Będziemy dążyli do wprowadzenia poprawki do Konstytucji RP, która utrudni podjęcie decyzji o wyprowadzeniu Polski z Unii Europejskiej. Obecnie wystarczy do tego zwykła większość parlamentarzystów zgromadzonych w danej chwili w sali obrad i podpis prezydenta. Po zmianach potrzebna będzie do tego większość 2/3 posłów oraz 2/3 senatorów.

Dlaczego należy to zrobić? Bo nie możemy dopuścić, aby niewielka grupa polityków, zastraszona przez jeszcze mniejszą grupę radykałów postąpiła wbrew woli ogromnej większości Polaków.

■ Polska stanie się liderem projektu tworzenia europejskiej obronności. Będziemy dążyć do zwiększenia europejskich funduszy na obronę i do stworzenia Legionu Europejskiego, pierwszej złożonej z ochotników jednostki podległej instytucjom unijnym.

Dlaczego należy to zrobić? Bo Unia – jeśli ma zadbać o bezpieczeństwo swoich członków – musi być zdolna do szybkich i zdecydowanych reakcji na zagrożenia przychodzące z zewnątrz. Kryzys na granicy polsko-białoruskiej to kolejne potwierdzenie tej prostej prawdy.

Ale wzmocnienie zdolności obronnych UE to nie wyłącznie mój osobisty postulat – popiera go także Europejska Parta Ludowa (EPL), czyli koalicja partii ze wszystkich państw europejskich tworząca największe ugrupowanie w Parlamencie Europejskim. Również pomysł powołania Legionu Europejskiego zyskał aprobatę EPL. To ważny sygnał, że nie tylko Polska, ale cała Europa jest gotowa na ten krok.

■ Dołączymy do 22 krajów UE już należących do Prokuratury Europejskiej, instytucji zajmującej się, między innymi, tropieniem oszustw finansowych, dotyczących pieniędzy unijnych i transgranicznych wyłudzeń VAT.

Dlaczego należy to zrobić? Bo nauczeni korupcją obecnych rządów, potrzebujemy wprowadzenia wszelkich zabezpieczeń, by pieniądze na rozwój Polski nie stały się funduszem partyjnym lub źródłem dodatkowych pensji dla ludzi władzy.

■ Przywrócimy przyznawanie Nagrody Solidarności – ustanowionej za rządów PO-PSL – a wręczanej za wybitne działania na rzecz ochrony demokracji i wolności obywatelskich w krajach autorytarnych.

Dlaczego należy to zrobić? Bo Polska znów musi się stać przykładem udanej transformacji od autorytaryzmu do stabilnej demokracji oraz rzecznikiem krajów Europy Wschodniej, które chcą zbliżenia z NATO i UE. Od tego zależą nasze wpływy w polityce zagranicznej i nasze bezpieczeństwo.

■ Przywrócimy konstytucyjną rolę ministra spraw zagranicznych jako koordynatora polityki zagranicznej, a dyplomacji przywrócimy profesjonalizm. Za działania w ramach Unii Europejskiej znów odpowiedzialne będzie MSZ.

Dlaczego należy to zrobić? Bo pierwszym krokiem do odbudowy partnerskich relacji w ramach UE jest wyeliminowanie całkowitego chaosu, jaki w tych relacjach panuje dzisiaj.

Radosław Sikorski w Parlamencie Europejskim:

Przewodniczący: 

D-US Delegacja do spraw stosunków ze Stanami Zjednoczonymi 

Członek: 

CPDE Konferencja Przewodniczących Delegacji

AFET Komisja Spraw Zagranicznych

SEDE Podkomisja Bezpieczeństwa i Obrony

AIDA Komisja Specjalna ds. Sztucznej Inteligencji w Epoce Cyfrowej

D-UK Delegacja do Zgromadzenia Parlamentarnego Partnerstwa UE–Zjednoczone Królestwo 

Zastępstwo:

D-IN Delegacja do spraw stosunków z Indiami.

www.radeksikorski.eu

Strona www www.eppgroup.eu/pl/poland

Facebook www.facebook.com/GrupaEPL

Twitter https://twitter.com/grupaepl

Instagram https://instagram.com/eppgroup/

YouTubehttps://www.youtube.com/user/eppgrouptv

Flickr https://www.flickr.com/photos/epp_group_official/

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%