Zamknij

Doceń w raporcie VIN to, co widzi się rzadko!

13:30, 21.11.2021 . Aktualizacja: 13:31, 21.11.2021

Raporty VIN generowane przez poszczególne usługi zawierać mogą często zbliżony zakres informacji. Jeśli firmy korzystają z tych samych baz danych – a tych przecież jest ograniczona liczba – to raporty siłą rzeczy muszą być podobne. Często jednak pomocne okazują się dane, które pochodzą z bagatelizowanych zwykle źródeł.

Dekodery VIN

Jedną z części pełnego raportu przygotowanego na sprawdzauto.pl jest rozkodowany numer VIN. Odpowiednie oprogramowanie bazujące na informacjach od producentów na podstawie samego tylko numeru nadwozia może wskazać i podstawowe informacje o danym egzemplarzu (data i miejsce produkcji, kod silnika, rok modelowy itd.), i dane szczegółowe dotyczące choćby wyposażenia. To ważne, ponieważ pewne zmiany mogą umknąć Twojej uwadze, za to wyraźnie wpłynąć na cenę. Chodzi na przykład o zmianę kół na mniejsze (często też lekkich na stalowe), zmianę kierownicy skórzanej na podstawową lub usunięcie foteli kubełkowych na rzecz tańszego wariantu. Przy okazji dekoder VIN może też pomóc w odkryciu dawnych uszkodzeń – tak będzie, jeśli wymienione zostały reflektory ksenonowe na zwykłe, co często robi się po wypadku, bo tak jest po prostu taniej.

Raporty VIN i typowe usterki

Umówmy się – w samochodzie, który przez 10 lat zrobił 300 tysięcy kilometrów, lista typowych usterek jest nieszczególnie interesująca, bo przy takim przebiegu awarie mogą już dotyczyć praktycznie dowolnych podzespołów. Jednak przy zakupie dwuletniego samochodu z autentycznym przebiegiem 30, 40 czy nawet 50 tysięcy kilometrów dane o typowych usterkach mogą już być bardzo pomocne przy podejmowaniu decyzji o zakupie.

To samo dotyczy listy wezwań na akcje serwisowe. Samo to, że producent wzywa auta na serwis, nie jest może szczególnie alarmujące, ale jeśli wezwanie nie było zrealizowane przez poprzedniego właściciela, to zwykle oznacza to spore koszty na samodzielną wymianę drogich elementów: akcje serwisowe nigdy nie dotyczą tanich drobiazgów, a elementów kluczowych, a przy okazji kosztownych w serwisowaniu.

Archiwalne zdjęcia pojazdu

Te co prawda mogą pojawiać się w wielu – nawet dość przeciętnych – raportach, ale ponieważ zajmują sporo miejsca, to tak naprawdę rzadko trafiają do baz danych. Jeśli auto, którego zakupem jesteś zainteresowany, ma w raporcie dawne zdjęcia, to mogą one być niezwykle pomocne w ocenie stanu pojazdu. Nigdy nie lekceważ potęgi zdjęć – nawet jeśli samochód wygląda na świetnie naprawiony, to pamiętaj, żeby sprawdzić elementy mechaniczne, których uszkodzenia mogą wynikać ze zdarzeń, po których wykonano dawne zdjęcia. Karoserię naprawia się łatwo, mechanikę już trudniej, więc taka wskazówka może okazać się kluczowa.
Zdarzają się nawet takie przypadki, że na zdjęciach archiwalnych auto ma jeszcze zupełnie inny kolor. Nie jest to co prawda częste, ale czy na pewno chcesz ryzykować?

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%