Czwartkowy wieczór na ulicy Wojska Polskiego w Świeciu mógł zakończyć się tragicznie. Gdyby nie czujność strażników miejskich, osoby przebywające w zadymionym pustostanie mogłyby nie doczekać rana.
Zdarzenie to stało się punktem wyjścia do rozmowy o tym, jak wygląda codzienna kontrola miejsc, w których koczują bezdomni.
W czwartek, 18 grudnia, krótko po godzinie 20:00, patrol Straży Miejskiej zauważył gęsty dym wydobywający się z budynku przy ul. Wojska Polskiego. Na miejsce natychmiast wezwano straż pożarną.
Pisaliśmy o tym zdarzeniu tutaj:
[ZT]29295[/ZT]
Akcja ratunkowa wymagała zaangażowania trzech zastępów straży pożarnej. Powodem zamieszania był niesprawny piec, w którym osoby bezdomne rozpaliły ogień, by ogrzać się przed mroźną nocą. Budynek błyskawicznie wypełnił się gryzącym dymem.
— Od pierwszych mroźnych nocy w listopadzie, codziennie strażnicy odwiedzają miejsca, w których koczują bezdomni — relacjonuje Łukasz Chareński, komendant Straży Miejskiej w Świeciu. — Podczas kontroli w pustostanie przy ulicy Wojska Polskiego strażnicy Radosław Kleina i Tomasz Stożek zauważyli gęste zadymienia i bez wahania weszli do środka by wyprowadzić przebywające w środku trzy osoby. Gdyby zasnęli w tych warunkach z pewnością rano by już nie żyli – dodaje.
Choć sytuacja wyglądała groźnie, nikt nie wymagał hospitalizacji.
Budynek przy Wojska Polskiego był już wcześniej zabezpieczany. Frontowe wejścia i okna zostały zamurowane, jednak z tyłu pozostały szczeliny, przez które bezdomni dostawali się do środka. Po ostatnim zdarzeniu firma zajmująca się obiektem zadeklarowała ponowne, solidniejsze zabezpieczenie wszystkich otworów.
To jednak problem, który powraca jak bumerang. Służby regularnie kontrolują kilka kluczowych punktów w mieście, oprócz budynku przy ul. Wojska Polskiego, także ruinę na ul. Wodnej, na ul. Armii Krajowej czy wyburzanym właśnie budynku przy ul. Grzymisława.


— Cześć ludzi przeniosło się do Schroniska dla Bezdomnych, ale 3-4 osoby cały czas koczują w pustostanach — komentuje Chareński. — Jesienią było takich osób 8 — zauważa.
— Często czytamy w komentarzach głosy, że powinniśmy zabrać te osoby z ulicy. My jednak nie możemy nikogo „porwać” ani zmusić do pójścia do schroniska — wyjaśniają Chareński. — Każdy ma swój wybór. Główną barierą jest regulamin Schroniska dla Bezdomnych, który bezwzględnie wymaga zachowania trzeźwości. Dla wielu osób uzależnionych jest to bariera nie do przejścia, dlatego wolą ryzykować życie w mroźnych pustostanach — dodaje.
Straż Miejska w Świeciu nie rezygnuje jednak z działań. Patrole odbywają się regularnie głównie wieczorami, by monitorować stan zdrowia osób przebywających w miejscach niemieszkalnych.
— Będziemy tam wracać każdego dnia, szczególnie przy większych mrozach. Nawet jeśli odmawiają pomocy, musimy wiedzieć, czy żyją — podsumowują strażnicy.
Apelujemy również do mieszkańców: jeśli widzicie dym wydobywający się z pustostanów lub wiecie o osobach przebywających w nieogrzewanych pomieszczeniach, nie wahajcie się dzwonić pod numer alarmowy. Nasza wspólna czujność może uratować komuś życie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu swiecie24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz