Zamknij

Był komendantem za Wisłą, teraz szefuje świeckiej policji

Krzysztof NowickiKrzysztof Nowicki 07:00, 28.05.2020 Krzysztof Nowicki Aktualizacja: 08:43, 28.05.2020
Skomentuj Mł insp. Tomasz Lubiejewski większość swojego zawodowego życia przepracował w świeckiej komendzie. Fot. Krzysztof Nowicki Mł insp. Tomasz Lubiejewski większość swojego zawodowego życia przepracował w świeckiej komendzie. Fot. Krzysztof Nowicki

Jak planował swoje życie zawodowe, co będzie jego priorytetem w kierowaniu jednostką i kiedy świeccy policjanci doczekają się nowej komendy – o tym rozmawiamy z nowym Komendantem Powiatowym Policji w Świeciu mł. insp. Tomaszem Lubiejewskim.

Portal Świecie24 KRZYSZTOF NOWICKI: Jak to się stało, że młody Tomek Lubiejewski został policjantem? Dziecięce marzenia, rodzinna tradycja, czy przypadek?

TOMASZ LUBIEJEWSKI: - Dzieci fascynują się mnóstwem rzeczy, ale dopiero w szkole średniej ten temat zaczął za mną chodzić. Wiedziałem, że ciągnie mnie do munduru, że chciałbym służyć w wojsku lub policji.

I co, policja miała lepsze hasła reklamowe?

- Nie. Wtedy jeszcze nie było takich akcji zachęcających kandydatów, nie było tylu medialnych możliwości. Składałem papiery do policji i jednocześnie do wojskowej szkoły oficerskiej. A o wyborze ostatecznie zadecydowało to, że policja wcześniej przeprowadziła egzaminy. Oba testy przeszedłem dobrze, więc już na wojskowe nie pojechałem.

No tak. Później to już schemat. Najpierw szkółka policyjna, później do patrolu.

- Dokładnie. Wszyscy policjanci tak zaczynali. Po trwającym pół roku kursie podstawowym, trafiłem do jednostki macierzystej, czyli do Świecia, gdzie zacząłem służbę w plutonie patrolowo – interwencyjnym.

I z posterunkowego dotarł pan aż na stołek komendanta.

- Nie tak od razu. Najpierw poszedłem do trzyletniej Wyższej Szkoły Oficerskiej Policji w Szczytnie.

Weekendowej, a w tygodniu praca w Świeciu?

- Nic z tych rzeczy. To były studia stacjonarne. Byliśmy skoszarowani w Szczytnie i oprócz zajęć edukacyjnych pamiętam bardzo dużo czasu spędzaliśmy na wartach.

Serio? Przecież takimi sprawami zajmują się firmy zewnętrzne.

- Teraz tak jest, ale wtedy jeszcze nie było tego trendu, żeby pewne sprawy delegować na pracowników cywilnych.

No to nie zazdroszczę. Jeszcze jakieś atrakcje z czasów studiów?

- Kończyliśmy w 1997 roku i to był rok tej wielkiej powodzi. Wtedy, jeszcze jako kursanci, pojechaliśmy na zachodnią granicę Polski pełnić służbę w zagrożonych regionach. Dlatego przesunął nam się termin promocji oficerskiej.

Która koniec końców jednak się odbyła.

- Tak. Otrzymaliśmy szlify oficerskie i w stopniu podkomisarza, w sierpniu 1997 roku wróciłem do świeckiej komendy. Wtedy zacząłem pracę już w wydziale kryminalnym, najpierw jako detektyw, później specjalista i następnie jako kierownik referatu ds. walki z przestępczością gospodarczą.

Pierwsze kierownicze stanowisko. Ilu osobami pan kierował?

- To najmniejsza samodzielna komórka składająca się z siedmiu funkcjonariuszy i kierownika.

Chyba dobrze panu szło kierowanie ludźmi, bo dalej już była funkcja zastępcy naczelnika wydziału kryminalnego i naczelnika.

- Na to wygląda. W 2011 roku zacząłem kierować wydziałem składającym się już z ponad 40 osób.

A po czterech latach znowu o jeden szczebel wyżej.

- Tak to już jest. W komendzie chełmińskiej był wakat. Ówczesny zastępca ze Świecia został komendantem w Chełmnie, a ja zostałem zastępcą komendanta w Świeciu.

I w którymś momencie Lubiejewski obraził się na Świecie i poszedł pracować do Chełmna.

- Skąd taki pomysł? Nie obraziłem się tylko w Chełmnie znowu powstał wakat na stanowisku komendanta i w czerwcu 2019 roku zostałem mianowany komendantem powiatowym w Chełmnie.

Za Wisłą tak samo się pracuje w policji jak u nas?

- I tak, i nie. Tak, ponieważ wszędzie zadania policji są takie same lub prawie takie same. Takie same obowiązują procedury, wszędzie pracują zaangażowani ludzie. Ten rok był dla mnie ciekawym i cennym doświadczeniem. Po pierwsze, nowi ludzie, nowy zespół, całkiem nieźle funkcjonujący. To też doświadczenie bardzo dobrej współpracy z lokalnymi samorządami. Zresztą o Świeciu też mogę to powiedzieć.

I po roku szefowania w Chełmnie wraca pan do macierzystej komendy, by pokierować nią już samodzielnie.

- Dokładnie to od 20 kwietnia pełniłem obowiązki Komendanta Powiatowego Policji w Świeciu, a 15 maja dostałem mianowanie na to stanowisko, czyli zdjęto mi p.o.

Przed jakimi zadaniami staje szef policji w Świeciu?

- Wszyscy żyjemy i pracujemy w nowej rzeczywistości związanej z pandemią koronawirusa. Dla policji to mnóstwo dodatkowych zadań. Od zwiększonej obecności pieszych patroli, pełnionych przez policjantów razem z żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej oraz strażnikami straży miejskiej, straży leśnej czy wodnej. Po kontrolowanie czy nikt nie łamie obowiązkowej kwarantanny, co jest bardzo czasochłonne. Skoordynowanie tych działań, w liczącym ponad dwieście osób zespole, jest teraz jednym z ważniejszych zadań. Oprócz tego nadal aktualne są wszystkie działania policji.

A jaki priorytet stawia sobie nowy komendant powiatowy?

- Chciałbym w szczególny sposób skupić się na bezpieczeństwie drogowym. Żeby na naszych drogach zwyczajnie było bezpieczniej. Żeby było mniej kolizji, mniej wypadków drogowych, a przede wszystkim mniej ofiar śmiertelnych.

Czy to znaczy, że drogówka zostanie rozbudowana? Wzmocniona kadrowo lub sprzętowo?

- Na razie nie widzę takiej potrzeby. Wydział Ruchu Drogowego ma pełną obsadę. Jeśli z jakiegoś powodu powstaje tam wakat, od razu są przesunięcia żeby uzupełnić zespół. Jest też całkiem dobrze wyposażony. Mamy radiowozy, motocykle, dwa nieoznakowane samochody. Jeden z nich działa w ramach grupy Speed.

A co z budową nowej komendy? Wiadomo już kiedy i gdzie powstanie?

- Ten temat bardzo leży mi na sercu. Doskonale znam warunki lokalowe naszej komendy. Budynek jest stary, jest tu za mało miejsca, policjanci pracują w ciasnocie. Na razie to są jednak dalekosiężne plany. Będę robił wszystko, żeby je jak najbardziej przybliżyć i doprowadzić do realizacji.

Tomasz Lubiejewski prywatnie?

- Prywatnie mąż, ojciec tegorocznej maturzystki. Spędzam czas z rodziną, czasem czytam książki. Zawsze uprawiałem sport. Kiedyś grałem w siatkówkę, teraz siłownia i rower.

ROZMAWIAŁ:

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%