Zniszczone drzwi, zaniedbany korytarz i mieszkanie sąsiadki zamienione w śmietnisko sprawiają, że życie dwóch kobiet mieszkających przy ul. Polnej jest bardzo trudne.
Czujemy się jak trędowaci – to słowa, które padają z ust mieszkanek budynku przy ul. Polnej. Ich skargi są pełne żalu i rozczarowania. Wspominają czasy, gdy panował tu porządek i wspólnota, a teraz muszą żyć w brudzie i zniszczeniu.
— Kiedyś mieszkali tu normalni ludzie, był porządek, każdy miał swój dyżur, na zmiany sprzątaliśmy korytarz, pracownicy ZGM przychodzili wymieniali żarówki, robili drobne naprawy. Teraz nikt tu nic nie robi — skarżą się kobiety.
Drzwi zewnętrznych budynku nie da się zamknąć, bo są zniszczone i opuszczone. Korytarz nie był odmalowywany od kilkunastu lat. Z jednego z mieszkań unosi się smród, bo jest zarzucone śmieciami, a spod drzwi wysypują się odchody gryzoni.
— Mam problemy z chodzeniem, więc cieszę się, że mam mieszkanie w takiej lokalizacji. Jest na parterze, a ja mam blisko do lekarza, ale ten brud i bałagan jest trudny do zniesienia — komentuje jedna z lokatorek baraku przy ul. Polnej 4a.
Kilka lat temu jedno z mieszkań budynku wielorodzinnego przy ul. Polnej 4a zamieszkiwał starszy mężczyzna, kiedy zmarł. Nikt nie zainteresował się, w jakim stanie pozostawił lokal. Z mieszkania unosił się uporczywy, przykry zapach. Trwało to kilkanaście miesięcy.
— Smród był okropny. Chodziłam i zgłaszałam to do ZGM-ów, nic nie robili, wreszcie nie wytrzymałam i poszłam do sanepidu. Kiedy panie przyszły na wizję lokalną, stwierdziły, że nie da się mieszkać w takich warunkach — komentuje pani Elżbieta.
Następnego dnia pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej w Świeciu posprzątali mieszkanie.
— Lokal został opróżniony po wizji lokalnej sanepidu — przyznaje Paweł Bednarski, prezes Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Świeciu.
Lokatorką drugiego mieszkania jest kobieta, która zajmuje się zbieractwem.
— Znosiła do mieszkania najróżniejsze rzeczy. Teraz przeniosła się gdzieś na Marianki, ale zostawiła po sobie brud i mnóstwo śmieci — opowiadają jej sąsiadki.
W budynku pojawiły się szczury.
— To, w jakich warunkach żyła ta kobieta było okropne — wspomina pani Elżbieta. — W domu nie miała toalety, chodziła załatwiać swoje potrzeby za szopę. Do mieszkania znosiła najróżniejsze śmieci, zastawiła pół korytarza gratami, a teraz wszystko to po niej zostało, a w domu pojawiły się szczury. Zakład Gospodarki Mieszkaniowej w Świeciu dał nam trutkę, ale cały czas słyszymy, że chodzą pod podłogą — dodaje.
Czy nie można uprzątnąć tego mieszkania zapytaliśmy Zakład Gospodarki Mieszkaniowej w Świeciu.
— Drugiego lokalu nie możemy opróżnić, bo są tam rzeczy prywatne lokatora i żeby go opróżnić konieczny jest wyrok eksmisyjny — komentuje Paweł Bednarski, prezes Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Świeciu
— Ostatnio grupa nastolatków paliła papierosy i bardzo się zdziwili, kiedy wyszłam z mieszkania. Zostawili po sobie tylko niedopałki. Boję się, że kiedyś wybuchnie tu pożar — komentuje kobieta.
W takich okolicznościach kobiety mają nadzieję na otrzymanie nowych lokali od gminy.
— Co wtorek chodzę do urzędu i pytam, napisałam wniosek tak jak poradziła mi pani wiceburmistrz, nadal czekam na odpowiedź. Moja cierpliwość się kończy, bo ile czasu można żyć w takich warunkach. Nie stać mnie, by za 2400 zł emerytury wynająć gdziekolwiek mieszkanie. Co chwilę moja rodzina jest chora, kto wie czy nie przez te zarazki, które roznoszą szczury i robactwo. Ich odchody znajduję wszędzie, nawet w szafach między ubraniami — załamuje ręce pani Elżbieta.
[ZT]25905[/ZT]
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że baraki przy Polnej 4a docelowo mają zostać rozebrane. Gmina Świecie planuje zbudować w tym miejscu blok z 30 mieszkaniami.
— To odległa perspektywa — zatrzymuje spekulacje prezes ZGM w Świeciu. — Na razie gmina Świecie zabezpieczyła środki na projekt budowlany. Dopiero, kiedy będzie konkretny termin rozpoczęcia prac, to będziemy zobowiązani zapewnić lokatorom, których mieszkanie ma zostać wyburzone, nowe lokale — dodaje.
— To, co można pracownicy ZGM na bieżąco sprzątają, tylko w styczniu wydaliśmy 10 tys. zł za wywóz odpadów gabarytowych, bo niestety w naszym mieście zbieractwo jest powszechne — komentuje Bednarski. — Jeśli chodzi o szczury, monitorujemy sprawę i prowadzimy deratyzację. Wreszcie uporamy się i z tym problemem — zapewnia.
Lolo 19:09, 06.03.2025
Powiem krótko, żeby dostać mieszkanie trzeba mieć znajomości w U.M. PRAWDA NASI WŁODARZE MIASTA????? I ZAPEWNIAM ŻE WIEM CO PISZĘ!!!!
Obserwator 19:12, 06.03.2025
Jasne że prezes Bednarski tylko dobrze gadac potrafi nic poza tym
Kolo02:41, 07.03.2025
Zgm to taka gówno siedzą na stołkach i nic nie robią ,że by co kolwiek załatwić to albo trzeba dać w łapę albo mnieć znajomych mnieszkania z zgm są wszystkie zaniedbane i nic z tym oni nie robią po złożeniu wniosku zawsze odmowa wstyd i nic więcej
Inna21:12, 08.03.2025
Hmm ciekawe, mieszkania z ZGM dostaje się tylko po znajomości ale z drugiej strony są brudne i zaniedbane. Wychodzi na to że urzędnicy za najlepszych znajomych mają brudasów którzy nie dbają o mieszkania.
Mi nikt nie dał mieszkania. I nawet jak dostaliście lokal z ZGM to sory ale naprawdę nawet żarówki nie wymienicie sobie za swoje ? Korytarza też nie można przemalować raz na kilka lat ?
2 0
Zgadzam się w stu procentach
Tylko gadka mu wychodzi nic więcej
1 0
Bo zawsze rządzi ten co ładnie gada