Jeszcze kilka lat temu zarzekał się, że na elektryka wsiądzie dopiero po setce. Dziś śmiga po drodze na gravelowym e-bike’u i przekonuje niedowiarków, że nie trzeba być zawodowcem, by jeździć daleko i czerpać z tego prawdziwą przyjemność. Jan – były kolarz – oraz jego współpracownik, Mariusz, to nie tylko sprzedawcy rowerów, ale i ambasadorzy nowej mobilności. Opowiadają o zmieniającej się perspektywie na rowery elektryczne, różnicach między gravelem a szosą i dzielą się kolarskimi anegdotami.